Opowiadaliśmy już o zachwycie, smutku i radości. Teraz pora na niepokój.
To bardzo silny nastrój: angażuje całe ciało. Potrafi sparaliżować każdy nasz krok i każdą następną decyzję. Najgorzej, kiedy nie znamy jego przyczyny. Mówimy wtedy: „nie wiem, czego się boję, ale jestem »kłębkiem nerwów«, tracę nad sobą kontrolę”. Bardzo trudno sobie z tym poradzić. Wszystko wydaje się niebezpieczne i złowrogie.
Możesz „zasiać niepokój” lub „wzbudzać niepokój” – wtedy jesteś powodem czyjegoś dyskomfortu. Dzieje się to na przykład, gdy podnosisz na kogoś głos lub sugerujesz, że znasz jakąś tajemnicę dotyczącą tej osoby.
Można też bać się konkretnych rzeczy, czyli mieć fobie. Niektórzy boją się pająków, żab, małych przestrzeni lub klownów. Zazwyczaj ten strach nie jest niczym umotywowany: nie umiemy wytłumaczyć, dlaczego się boimy, po prostu ogarnia nas – niepokój.
* * *
Klasykiem niepokoju można nazwać Francisa Bacona. Przyjrzyjmy się jego serii studiów portretu papieża Innocentego X namalowanych w latach 1947–1971. Widzimy na nich postać, która na naszych oczach się rozpada. Rozpoznajemy otwarte usta, grymas twarzy, kształt sylwetki, ale wszystko wydaje się rozedrgane, niepewne. Gilles Deleuze, analizując obrazy Bacona, twierdzi, że sens jego twórczości skupia się na wrażeniu utrwalonym za pomocą Figury. Pisze: „Figura to forma uczucia odniesiona do wrażenia – działa bezpośrednio na system nerwowy, który jest z ciała” [1].
Wydaje się, że wierną kontynuatorką takiego malarstwa jest Nicola Samori, która idzie jednak o krok dalej. Jej przemoc skierowana wobec figur, które przedstawia, wykracza poza sam akt malowania. Można powiedzieć, że Samori rani też materialny obraz. Tak jak w przypadku „Aperto (Il bene di Paolo)” [„Otwarte (Dobro Pawła)”] (2015), gdzie artystka oderwała kawałki płótna, na którym znajdowała się twarz postaci.
* * *
Niepokój w sztuce nie zawsze musi być czymś przytłaczającym. Artyści mogą całkowicie świadomie tworzyć sytuacje, które wywołują w nas strach, ale nie robią tego do końca na serio. Mamy wtedy raczej do czynienia z oswajaniem tego nastroju, podobnie jak w przypadku zabawy z okazji Halloween. Używa się do tego konkretnych narzędzi, znanych chociażby z kina grozy, czyli mniej więcej od początku XX wieku, mówiąc, że „buduje się klimat”. Robi się to za pomocą min, gestów, strojów, rekwizytów. Angażuje się zombie i trupy, scenę aranżuje w lesie, na cmentarzu albo w opuszczonych budynkach, osnuwa rzeczy dymem i pajęczymi sieciami, w przejmującej ciszy dodaje szum, krzyk i pobrzękiwanie łańcuchów. Artyści wiedzą, że to sztampowe motywy, ale świadomie je wykorzystują.
Oto przykład budowania klimatu za pomocą pajęczej sieci:
Chiharu Shiota, „In silence” [„W ciszy”] (2008)
A tutaj dwie prace Jordana Wolfsona:
Jordan Wolfson, „Female Figure” [„Postać kobieca”] (2014)
Jordan Wolfson, „Coloured Sculpture” [„Kolorowa rzeźba”] (2016)
* * *
Zarówno artysta, jak i odbiorca mogą zaangażować się emocjonalnie. Typem dzieła sztuki, które zapewnia wzajemne zaangażowanie, jest performans, ponieważ dzieje się na naszych oczach tu i teraz, a podstawowym narzędziem, którego używa artysta, jest jego własne ciało. „Underneath the Bitumen The Artist” [„Artysta pod asfaltem”] (2018) Mike’a Parra zdecydowanie wzbudza niepokój.
Artysta zdecydował się na radykalny krok – postanowił spędzić trzy dni w specjalnie zbudowanym kontenerze pod jedną z głównych australijskich dróg. Po tym jak wszedł do środka, droga została na nowo zalana asfaltem, by mogły po niej jeździć samochody. Celem Parra było zwrócenie uwagi na przemoc kolonizatorów wobec aborygenów.
* * *
Poziom utożsamienia z emocjami może być bezpośredni, na przykład kiedy obrazy przedstawiają postaci. Jednak lęk nie jest zapisany na ich twarzach, a raczej powstaje w wyniku obserwacji. Tak jest w przypadku obrazu Marlene Dumas „Stern” (2004). Niepokój budzi się dopiero w odbiorcy.
Postać leży bezwładnie, ma zamknięte oczy, białą skórę twarzy. Należałoby zapytać, dlaczego portretowana osoba jest w pozycji horyzontalnej? Dlaczego ma czarne usta? Czym jest ta czarna linia na jej szyi? Czy postać, którą widzisz, nie żyje, czy tylko zasnęła? W interpretacji tego obrazu może pomóc rozszyfrowanie tytułu: „Stern” to tytuł czasopisma, który jako pierwszy opublikował zdjęcia martwej Ulrike Meinhof.
* * *
Stan niepewności i zdenerwowania wywołał Marco Evaristti dzięki instalacji „Helena” (2000), w której skład wchodzi stół i dziesięć stojących na nim blenderów wypełnionych wodą. Są podłączone do prądu, wystarczy tylko wcisnąć przycisk, by ostrze zaczęło się kręcić. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, iż w każdym z nich znajdowała się złota rybka. Nie musisz nic robić, żeby poczuć się niekomfortowo. Wchodząc do sali, stajesz przed decyzją: zabić rybki czy nie? Okazuje się, że odebranie życia tym małym istotom jest banalnie proste.

„Helena” to instalacja o charakterze etycznym. Prowokuje nas do podjęcia określonej decyzji, zajęcia stanowiska. Czy jestem zdolny do zabicia żywej istoty tylko dlatego, że mam taką możliwość? Nawet jeśli ja tego nie zrobię, to nie mogę mieć pewności, czy ktoś inny się na to nie zdecyduje. (Już pierwszego dnia pokazu tak się właśnie stało).
* * *
Nie musimy jednak oglądać postaci, by dzieło sztuki budziło w nas lęk. Sama aura może być niepokojąca. Oto obraz, którego autorką jest Eeva Karhu – „Path 2” [„Ścieżka 2”] (2010).

Perspektywa malarska powoduje, że czujemy się, jakbyśmy to my kroczyli przez las – być może wczesnym świtem. Kontury są zamazane. Odnosi się wrażenie, że drzewa po obu stronach ścieżki nie mają końca i nie wiadomo, co nas może tam spotkać.
* * *
Kolejną artystką, której twórczość z pewnością może wzbudzać niepokój, jest Berlinde de Bruyckere. Jedna z jej prac – „We Are All Flesh” [„Wszyscy jesteśmy mięsem”] (2009) – to rzeźba figuratywna prezentowana na drewnianym podeście. Odbiorca jest w stanie rozpoznać, że to dwa ciała, które wyglądają, jakby były pozszywane z kawałków mięsa i skóry.
(zdj)
Przyjrzyj się: te ciała nie mają głów, twarzy. Nie można zbyt wiele o nich powiedzieć, prócz tego, że mają w sobie coś złowieszczego. Kiedy chorujemy, to zwijamy się z bólu. Nasze ciało się wygina lub kuli. Niepokojące jest nie tylko to, że te dwa ciała wyrażają cierpienie, ale równie to, że w pracach Bruyckere można odnaleźć ponure piękno…
Jeśli jesteś odważna lub odważny, to zerknij też na inne prace de Bruyckere: https://www.hauserwirth.com/artists/2782-berlinde-de-bruyckere
* * *
[1] G. Deleuze, „Logika wrażenia”, przeł. M. Kędzierski, „Kwartalnik Artystyczny” 2005, nr 4, s. 88.