Wyszukiwarka

Menu O serwisie

NOWE DEFINICJE: Technologie-artyści

Przed nami ostatnia odsłona tej serii: technologie. Czym różnią się one od zwierząt, roślin i żywiołów, o których pisaliśmy wcześniej? Najważniejszą różnicą jest moment, kiedy się pojawiły. Bezkręgowce, owady, niektóre ssaki czy rośliny istniały zanim ziemię zamieszkał człowiek. Technologie natomiast są następstwem naszego działania. Mówiąc wprost: to my je wymyśliliśmy. Dlatego też nieraz wzbudzają nasz niepokój. Są czymś nowym, a więc najbardziej obcym. Filmy science-fiction często wykorzystują ten lęk i pokazują fabuły, w których władzę nad światem przejmują komputery lub roboty. Być może taki czarny scenariusz to nasza przyszłość. W tej kwestii nic nie jest pewne.

Maszyny zostały stworzone po to, by służyć ludziom, dlatego wizja, w której zaczynają działać samowolnie, jest tak przerażająca. Wyobraź sobie, że nagle na całym świecie przestają działać telefony komórkowe lub z dnia na dzień znika twój ulubiony portal społecznościowy. Straszne, prawda?

Określenie często stosowane na maszyny, z których na co dzień korzystamy, to „black box” – „czarne pudełko”. Oznacza to, że nawet jeśli rozumiemy, co dzieje się na ekranach naszych komputerów, smartfonów, zegarków lub tabletów, to nie jesteśmy w stanie pojąć (o ile nie stworzyliśmy tego produktu), jak on dokładnie działa. To, co widzimy, rozpoznajemy jako komunikat wyświetlający się na ekranie, nie wiemy jednak, w jaki sposób został on wytworzony.

Komputer, piksele, tablet, internet, gif, smartfon, interfejs – sto lat temu takie słowa nawet nie istniały. Nie było też określeń na błąd lub zawieszenie systemu, reset, znikające pliki czy wirusy komputerowe. Razem z nowymi przydatnym narzędziami pojawiły się też nowe problemy.

Skoro zdarza się, że różne technologie czasami zachowują się tak, jakby działały samowolnie, to może są one w stanie tworzyć też sztukę? Pytanie pozostaje otwarte.

* * *

Technologie służą jako narzędzia: artyści projektują swoje prace na komputerach, korzystają (jak wszyscy) z poczty elektronicznej, żeby ustalać plany wystawiennicze z kuratorami i instytucjami; tworzą strony internetowe, na których prezentują swoją twórczość. Dzięki internetowi komunikacja i prezentacja swoich działań jest dużo łatwiejsza i skuteczniejsza.

Każde dzieło powstaje za pomocą jakichś narzędzi. Możemy je podzielić na manualne i elektroniczne. Te pierwsze to: pędzel, płótno, dłuto, papier, ołówek lub po prostu ręce rzeźbiarza. Elektroniczne natomiast to: aparat fotograficzny, komputer, kamera, rejestrator dźwięku, czujniki światła, drukarka.

Pierwszy ważny podział to dzieła sztuki, które traktują technologie jako medium – zupełnie przezroczyste. W poprzednich częściach tej serii wielokrotnie pokazywaliśmy prace, które były fotografiami lub filmami, ale nie było to ich tematem. Inaczej postępują artyści, którzy sięgają po narzędzia technologiczne właśnie po to, by opowiedzieć o nich samych.

Drugi podział dotyczy składników dzieła. Można natrafić na sztukę tworzoną za pomocą technologii, ale niepokazującą samego procesu tworzenia: oglądamy wtedy gotowe wydruki zdjęć lub filmy wyświetlane na ścianach galerii. Inny rodzaj uprawiania sztuki związanej z elektroniką polega na pokazywaniu tego, jak technologie działają.

Różne są też sposoby prezentacji dzieł: zazwyczaj to, co ogląda widz, jest oderwane od elektronicznego narzędzia, ale są też takie projekty artystyczne, których efekt końcowy jest całkowicie niematerialny (można powiedzieć: wirtualny) i do jego odbioru potrzebujemy jakiegoś nowoczesnego narzędzia.

* * *

Zacznijmy od dość przestarzałej technologii. Na pewno rozpoznajesz tę serię portretów:

 

Znalezione obrazy dla zapytania MONROE WARHOL

 

Autorem jest oczywiście Andy Warhol, przedstawiciel pop-artu. Gdy ogląda się tę pracę, nie sposób zignorować samego medium, które w tym przypadku jest bardzo charakterystyczne. Portrety powstawały metodą sitodruku (inaczej druk sitowy). Do jego wykonania potrzebny jest szablon, na który nakłada się farbę, a następnie odbija ją na papierze lub płótnie. Ważną cechą dzieł powstających w ten sposób jest możliwość ich powielania.

Victor Bockris pisze: „Technika sitodruku umożliwiła Andy’emu rozwinięcie koncepcji powtórzenia. Gdy tylko skończył pracę nad sekwencją Marilyn, powielił w podobny sposób obrazy puszek kawy, butelek coca-coli, banknotów i puszek zupy, które namalował wcześniej tego lata” [1].

Ta technika jest czymś pośrednim między tradycyjnymi narzędziami twórczymi a współczesnymi możliwościami technologicznymi. Obrazy tworzone za pomocą sitodruku zawsze są niedoskonałe: nie są one do siebie podobne w stu procentach. Zawsze pojawiają się jakieś niedociągnięcia i usterki. Dzięki temu każdy portret jest niepowtarzalny.

„Barwy były jaskrawe; »przedawkowany technikolor«, jak napisze później jeden z krytyków: jasnożółte włosy, ostra zieleń na powiekach – czerwona plama ust, w wielu miejscach rozmijająca się z czarno-białym konturem twarzy. Gdy Nathan Gluck zwrócił uwagę na ten błąd, Andy mruknął: »Ale mnie się to podoba«” [2].

Można więc powiedzieć, że Warhol jako jeden z pierwszych artystów świadomie wykorzystał błąd techniczny jako element dzieła sztuki.

* * *

W 2016 roku para artystów Sun YuanPeng Yu pokazali po raz pierwszy pracę „Can’t help myself” [„Nie mogę sobie pomóc”], której głównym elementem jest robot umieszczony wewnątrz boksu oddzielającego go od widzów. Dookoła robota, którego ramię zakończone jest ogromnym pędzlem lub szczotką, rozlana jest farba.

 

YouTube Preview Image

 

Ruchy robota są niezwykle płynne. Wydaje się, że tańczy. Jest w nim coś ludzkiego i nieludzkiego zarazem. Zamknięty w szklanym boksie zdaje się nie zagrażać widzom, jednak jego monumentalność może wzbudzać w patrzących niepokój. Zadaniem maszyny jest malować czy też sprzątać? Jeśli ma on wykonywać tę drugą czynność, to z pewnością jest to syzyfowa praca: farba nie znika, jedynie zmienia na chwilę swoje położenie, by potem znów się rozlać.

Sami artyści unikają jednoznacznej interpretacji. Farba, którą robot maluje, ma kolor czerwony. Czy ma to jakieś znaczenie? Dla niektórych odbiorców skojarzenie z krwią jest ewidentne.

 

Sun Yuan and Peng Yu, Can't Help Myself, 2016. Kuka industrial robot, stainless steel and rubber, cellulose ether in colored water, lighting grid with Cognex visual-recognition sensors, and polycarbonate wall with aluminum frame, dimensions variable overall

Jak interpretować tytuł pracy? Czy chodzi o to, że robot nie może przestać robić tego, do czego został zaprogramowany?

 * * *

Mówiąc o technologiach należy wspomnieć o jednym z bardziej znaczących nurtów wykorzystujących elektroniczne narzędzia. Chodzi oczywiście o net art. Co kryje się za tym terminem? Piotr Cichocki tłumaczy to tak: „Net art jest więc radykalnym i świadomym zwrotem ku nowym społecznym przestrzeniom, wytworzonym dzięki technologicznej infrastrukturze”. Oznacza to, że w ostatnich latach pojawiło się nowe miejsce, w którym ludzie mogą się spotkać – jest to internet. Dzięki niemu każdy, kto tylko ma dostęp do sieci, niezależnie od płci, wieku, rasy czy miejsca zamieszkania, może uczestniczyć w kulturze. Nie trzeba już odwiedzać muzeów lub galerii, żeby zobaczyć dzieło sztuki. Wystarczy wejść na stronę internetową.

Przykładem pracy z nurtu net artu jest „Own, Be Owned, or Remain Invisible” [„Posiadać, być posiadanym lub pozostawać niewidocznym”] Heatha Buntinga z 1998 roku, która nomen omen jest właśnie stroną internetową.

Oto adres internetowy tej pracy: irational.org

Na czym polega jej specyfika? Co wyróżnia tę stronę spośród miliarda innych stron? Przyjrzyj się uważnie. Na pierwszy rzut oka widzimy po prostu tekst (jest to skopiowany z „The Telegraph” artykuł o Buntingu). Prawie każde słowo jest podkreślone. Łatwo domyśleć się, co to oznacza. Wystarczy kliknąć na dowolny wyraz, by przenieść się do innego miejsca w sieci.

Artysta posłużył się techniką hiperłączy, by unaocznić nam, czym dosłownie jest internetowa sieć. Nie ma słowa, które nie mogłoby być wykorzystane jako domena. Ciekawostka: kiedy Bunting tworzył swoją pracę w 1998 roku, czyli dwadzieścia lat temu, większość domen była pusta (czyli nikt jej jeszcze nie wykupił i nie zagospodarował). Dziś duża część linków odsyła nas do nowych portali: link od prawie dekady się nie zmienił, zmieniła się natomiast jego treść.

Praca ta ma charakter autotematyczny w dwojaki sposób. Nie dość, że treść odwołuje się do samego artysty, to jeszcze forma nawiązuje do typowo internetowych narzędzi, jakimi są hiperłącza. Bunting mówi o Buntingu za pomocą strony internetowej, która przekierowuje do innych stron – w ten sposób działa właśnie net art.

* * *

Po czasach net artu nastąpił czas sztuki postinternetowej. Jak ją zdefiniować? O ile dla przedstawicieli pierwszego nurtu ważne było rozróżnienie tego, co realne i wirtualne, o tyle dla twórców postinternetowych fascynujące jest to, co łączy „real” z siecią. Romuald Demidenko w wywiadzie dla „Dwutygodnika” mówi: „Ważne, że te dwie płaszczyzny – fizyczna i wirtualna – zaczęły się wzajemnie przenikać. Żyjemy w rzeczywistości hybrydowej. W tej chwili rozmawiamy, siedząc przy stole, ale za kilka godzin będziemy kontynuować rozmowę na messengerze. Trudno powiedzieć, co jest bardziej rzeczywiste”.

Świetnym przykładem sztuki postinternetowej może być wystawa Richarda Prince’a z 2017 roku zatytułowana „New Portraits” [„Nowe portrety”]. Za tym dość tradycyjnym tytułem nie kryją się jednak nowe zdjęcia Prince’a. Po wejściu do sali wystawienniczej widz został skonfrontowany z dużymi wydrukami print screenów z Instagrama.

 

Znalezione obrazy dla zapytania Richarda Prince

 

Jak widać, artysta nie wykadrował tych grafik tak, by widoczne były tylko fotografie. Na wydrukach widzimy login profilu, na którym zdjęcie zostało umieszczone, ilość polubień zdjęcia oraz komentarze. Cały ten kontekst powoduje, że odbiorca zwraca szczególną uwagę na medium.

Typowo wirtualne środowisko, jakim jest Instagram, nagle nabiera namacalnego charakteru: przestaje być tylko zbiorem pikseli i staje się tradycyjnym obiektem, czyli wielkoformatową fotografią zawieszoną na białych ścianach galerii. Zabieg zastosowany przez Prince’a, podważa też kategorię autorstwa i praw autorskich: kto jest właścicielem tych print skreenów? Osoba, która je zrobiła, posiadacz konta na Instagramie, Richard Prince, Instagram, czy może galeria?

* * *

W 2017 roku w Galerii Bunkier Sztuki pokazywana była praca „Pretext” Jerry’ego Galle’a.

 

Znalezione obrazy dla zapytania Pretext Jerry Galle

 

Maszyna co pięćdziesiąt minut wyrzucała z siebie kolejną stronę swojej powieści. Każdego dnia wieczorem na podłodze powstawał mały stos zadrukowanych kartek.

Jak działa „Pretext”? Wykorzystuje on obszerne bazy danych różnych tekstów i dzięki odpowiednim algorytmom łączy wyrazy, które uznaje za pasujące do siebie. Jednak nie skutkuje to tym, że akapity lub zdania „napisane” przez robota odzwierciedlają składnię języka ludzkiego. Ostatecznie wypowiedzi, które produkuje „Pretext”, mimo że składają się ze znanych nam słów, są zrozumiałe jedynie dla samej maszyny. Można więc powiedzieć, że dzięki pracy Galle’a poznajemy wcześniej nam nieznany język robotów.

Prezentacja tego obiektu miała już miejsce w wielu europejskich galeriach. Po każdym pokazie artysta zbiera wydrukowane kartki i publikuje je w formie tradycyjnej książki.

Maszyna potrzebuje człowieka tylko do jednej rzeczy: „Pretext” musi być jedynie podłączony do zasilania, by tworzyć swoją powieść. Potem już radzi sobie świetnie sam.

* * *

Możliwości, jakie dają sieć i zaawansowane programy graficzne, wykorzystywane są do tworzenia gier, w których wcielasz się w postać (np. gry survivalowe) lub takich, które polegają na kierowaniu życiem stworzonej przez siebie istoty (np. „The Sims”). W ten sposób – pozostając sobą – możesz przetestować inne sposoby życia, których być może nigdy nie doświadczysz w rzeczywistości.

Bezpieczny dystans między ekranem a światem fizycznym jest często podważany przez współczesnych artystów. Kytten Janae na przykład kreuje alternatywną rzeczywistość na portalach społecznościowych (Tumblr, Instagram, YouTube). Artystka tworzy obrazy i animacje, w których występują istoty o postaciach podobnych do ludzkich, ale niebędące ludźmi.

 


Bladoróżowe bezwłose istoty o wielkich oczach, z gracją poruszające się w krótkich animacjach mają ludzkie problemy. Próbują poradzić sobie z samotnością lub odrzuceniem, szukają miłości i zrozumienia – można powiedzieć, że są uosobieniem znanych nam emocji. Janae w ten sposób nadaje trudnym tematom atrakcyjny anturaż i oswaja je za pomocą awatarów.

* * *

 Pytania:

♦ Jakie znasz sytuacje, w których to, co wirtualne staje się częścią rzeczywistości?

♦ Czy technologie są zawsze bezbłędne?

♦ Z jakich narzędzi korzysta artysta specjalizujący się w net arcie?

♦ Czym różni się dowolny portal internetowy od strony internetowej stworzonej przez artystę?

♦ Czy roboty mogą już być traktowane jako oddzielny gatunek?

♦ Co powoduje, że internet ma charakter demokratyczny?

 

 

[1] Victor Bockris, Andy Warhol. Życie i śmierć, przeł. Piotr Szymor, Warszawa 2005, s. 180.

[2] Tamże, s. 179.

Tagi:

Oświadczenie o dostępności

projekt: agata biskup / made by Wordpressotwiera się w nowej karcie and mem!otwiera się w nowej karcie